Bomby wodne to sprawdzona atrakcja na upalne dni, nie tylko dla dzieci, ale często również dorośli chętnie się przyłączają.
Kiedy tylko pojawiają się bomby, dzieci od razu chcą rzucać w kogo popadnie.
Aby frajda trwała dłużej niż kilka sekund zaproponujmy dzieciom kilka zabaw, o czym będzie poniższy wpis.
Ze spraw organizacyjnych lepiej urządzić bitwę na trawie, ponieważ łatwiej wtedy sprzątnąć strzępy balonów. W piasku mogą się zakopać. Bawimy się na bosaka. Trawa szybko zrobi się mokra, w klapkach łatwo o poślizg. Dawniej chcąc zaoszczędzić, kupowałam najtańsze wersje balonów, każdy musiałam nakładać na kran i osobno pompować, następnie zawiązywać.Traciłam na tym masę czasu, a balonów nie miałam za wiele. Przy dużych grupach dzieci, bomby z adapterem to jedyne rozwiązanie, które pozwoli nam dość szybko napełnić balony i to w dużej ilości.
Balony mocno napompowane są delikatniejsze. Z jednej strony łatwo pękają, nie powodując siniaków na skórze, z drugiej strony nie możemy ich układać jeden na drugim w wysokim wiadrze.
Poniższe zabawy zajmują ok. 30 – 40 minut.
Wszystko gotowe? Zapraszamy dzieci do zabawy!
Na początek ważna sprawa i trochę nudnawa, ale zasady!
Ja mówię dzieciom, że mamy dwie zasady:
- Nie uderzamy w głowy, staramy się celować w nogi
- Nikt sam nie bierze bomb wodnych, dopóki nie powiem. Aż do wielkiej bitwy bomby podaję ja.
Wiem, że zasady brzmią kiepsko, ale uwierz mi Drogi Czytelniku i Droga Czytelniczko, że “zęby na tym zjadłam”. Jeśli postawisz przed dziećmi bomby, to nie zdążysz powiedzieć “Kochani”, a po pierwsze bomb nie będzie, po drugie połowa dzieci będzie miała podbite oczy.
Wszyscy się zgadzają? Jeszcze raz, jakie mamy zasady? Okej, to zaczynajmy od rozgrzeweczki z bombami wodnymi.
- W parach. Dzieci dobierają się w pary, każda otrzymuje jeden dobrze wypełniony wodą balon. Zadaniem pary jest przebić balon w parze nie używając rąk i nie depcząc go. Podpowiedź: najbardziej efektownie wychodzi, kiedy para przegryza bombę.
- W kole. Dzieci stoją w kole, puszczam bombę, dzieci podają sobie bombę z rąk do rąk, szybko, ale aby nie upuścić. Tutaj musimy trochę motywować dzieci, aby szybko podawały, ponieważ niektóre będą próbowały zatrzymać balon u siebie. Kiedy mówię stop, dziecko które trzyma bombę musi ją rozerwać sobie nad głową. Na koniec, kiedy już wszyscy mieli szansę lekko się ochłodzić, rozdajemy bomby każdemy dziecku. Stoimy ciasno obok siebie, wszyscy podnoszą bomby do góry, liczymy do trzech i na trzy, rozrywamy bomby. Z mojego doświadczenia wynika, że zawsze znajdzie się ktoś, kto nie wytrzyma do tych trzech.
- Berek. Dziecko, które jest berkiem otrzymuje 3 bomby wodne, jego zadaniem jest oczywiście trafić w kogoś. Po stracie trzeciej bomby następuje zmiana berka. W praktyce jest to najdziwniejszy berek, w jaki się bawię z dziećmi. Każdy chce być berkiem i nikt przed berkiem nie chce uciekać. 😛
- Pojedynek drużyn. Dzieci dobierają się w pary, stoją przed prowadzącym, jedna para za drugą. Jeśli mamy dorosłych i dzieci, prosimy, aby dorośli dobierali się w pary z dorosłymi, a dzieci z dziećmi, z tego powodu, że dorośli dają fory dzieciom, a kiedy rywalizują ze sobą jest lepsza zabawa dla wszystkich. Wróćmy do początku, mamy więc ustawione przed nami pary, odliczamy: para nr 1, para 2 itd. Teraz osoba z lewej strony, robi zwrot w lewo, a osoba z prawej, robi zwrot w prawo. Każdy wykonuje teraz 5 dużych kroków przed siebie. Mamy drużyny. Każda osoba otrzymuje bombę wodną. Prowadzący wymienia liczbę, np. Dwójki. Wówczas osoby, które były parą nr 2 ruszają na siebie, starając się trafić w swoją parę. Trafienie oznacza punkt dla drużyny. Kiedy już wszystkie pary oddadzą rzuty, podliczamy punkty i…. robimy rewanż oczywiście! Teraz już wiesz, dlaczego nie łączymy w pary dorosłego z dzieckiem. Dzieciaki są zachwycone, gdy mogą obserwować i kibicować swoim “dorosłym człowiekom”. A muszę Ci zdradzić, że dorośli są bardziej zawzięci w tych pojedynkach 😉
- Bitwa. Ukoronowanie naszego spotkania, chociaż krótkotrwałe to bitwa na bomby wodne. Przed rozpoczęciem, przypominamy jedną zasadę, nie celujemy w głowę, następnie ustawiamy miski z bombami w kilku różnych miejscach, dzieci czekają na sygnał, stojąc w bezpiecznej odległości. 🙂 Postawienie bomb wodnych tylko w jednym miejscu, sprawi, że dzieci będą rzucać się bezpośrednio nad miską i “kotłować się” zamiast radośnie biegać po trawie i rzucać bomby tu i tam. Wreszcie gwizdek i zaczynamy bitwę. Przygotuj się na to, że w tę bitwę się zaangażujesz, czy tego chcesz czy nie 🙂 Na moich półkoloniach, w pewnym momencie kierownik półkolonii (mój młodszy brat) wbiegł na pole bitwy, zabrał całą miskę bomb i biegał za dzieciakami. Myślisz, że dzieci krzyczały, że to nie fair? Piszczały z radości i uciekały przed nimi ze śmiechem.
Ja po prostu jestem zakochana w bombach wodnych. Zawsze dają ogrom radości. Jedyny błąd jaki możemy popełnić, to nie pozwolić dzieciom nasycić się tą zabawą. Jeśli po prostu damy im bomby, one rzucą w siebie, to po chwili nie mamy nic, a dzieci są takie rozdygotane, jak to już? Lepiej jest budować to napięcie, wprowadzić kilka zabaw, a wszyscy będą szczęśliwi.
W pakiecie „Poznaj Europę Przez Zabawę” znajdziesz również e-book „Letni zestaw zabaw: bomby wodne i makaron pływacki (33 pomysły na zabawy)”
Super pomysły. Podziwiam kreatywność. Najchętniej to Panią bym zaprosiła do biblioteki do przeprowadzenia zajęć 🙂
Bardzo dziękuję Małgosiu 🙂
Ja i moje dzieciaki też uwielbiamy tę zabawę 😁
Pozdrawiam serdecznie!
Superancko. Też uwielbiam 🙂
Pomysły są super, wykorzystałam już kilka. Dziękuję😘💕
Edyta Lorenc
Bardzo się cieszę Edytko 🙂
Wiesz jesteś niesamowita.Zawsze z ogromną przyjemnością Cię słucham.Masz Super pomysły.Dziekuje,że się nimi dzielisz.
Dziękuję Beatko. To bardzo miłe 🙂
wspaniałe, godne polecenia zabawy!
Dziękuję Aniu 🙂
Super pomysł. Dziękuję, za kreatywne zabawy i poświęcony czas. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Dzięki Jolu za komentarz – również pozdrawiam cieplutko 🙂